Wtedy siedzibą reprezentacji był hotel Jan III Sobieski, a Robert był ich kucharzem. Czasami ich odwiedzałem, robiłem wywiady i w ten sposób się poznaliśmy i zaprzyjaźniliśmy. Kiedyś podczas rozmowy stwierdziliśmy, że jeśli istnieje Liga Mistrzów, to może istnieć również Kuchnia Mistrzów. I w ten sposób powstał pomysł na program w telewizji Polsat, w którym proponowaliśmy zdrową kuchnię odpowiadającą piłkarzom na całym świecie. Potrawy dobieraliśmy według klucza geograficznego – jak grała Barcelona, proponowaliśmy kuchnię katalońską, a jak Milano – coś z kuchni włoskiej.
Robert jest bardzo naturalny, otwarty na innych, ma ogromne poczucie humoru. I tym właśnie zjednuje sobie gości i zapewne także widzów. Ale przede wszystkim jest znakomicie zorganizowanym profesjonalistą, którego ceni całe środowisko sportowe.
Ja osobiście cenię go za dobry smak i za to, że wie co robi i że robi to doskonale. Ale to także fajny człowiek, który trafia do ludzkich serc nie tylko przez ich żołądki…