Mój pierwszy wyjazdowy wekend po długiej kwarantannie musiał być kulinarną ucztą, dlatego wybrałem Podlasie.
Feeria smaków jak zawsze u mojego przyjaciela Marcina Budynka w Tawernie Fisza trwała kilka dni.
Wszystko co najlepsze: podlaska gościnność, doskonałe towarzystwo, fantastyczna pogoda - niczego więcej nie potrzeba by wyjazd był udany.
Próbowałem smażonej sielawy, węgorza w kabayaki, pysznych placków z kawiorem, wędzonej słoniny, doskonałego pate z truskawkami, a także lina w śmietanie.
Polska jest piękna i smaczna, podróżujcie i smakujcie.